piątek, 13 czerwca 2014

Chapter Ten-Nienawidzę kłamców

-kochanie nie masz za co dziękować-zachichotał,kiedy odsunęłam się od niego
-ale to było przepiękne-powiedziałam pełna podziwu
-wiem,bo to o tobie...-powiedział,po czym spojrzał w niebo,widziałam,jak jego mięśnie napinają się,podeszłam do niego,obejmując go,jego wzrok,który niedawno spoglądał w niebo,spotkał się z moimi oczami,delikatnie swoją dłonią pieścił mój policzek-Ariana?
-tak?
-wiesz...nigdy ci tego nie mówiłem...ale jestem z tobą szczęśliwy,nie muszę ci niczego udowadniać...mogę być po prostu sobą,prawdziwym Justinem Bieberem,który oszalał dla anioła z marzeniami-momentalnie zadrżałam,czułam jak miliony motyli pełza w moim brzuchu,sprawiając,że uczucie było cudowne
-ja też jestem z tobą szczęśliwa i wiem,że mogę tobie ufać...-wyszeptałam w jego usta,na ustach szatyna pokazał się łobuziarski uśmieszek,po czym oblizał swoje usta,zbliżając nasze usta do jedności,kiedy nasze usta złączyły się,ponownie czułam te przyjemne dreszcze,kiedy szatyn swoim językiem oblizał moją dolną wargę prosząc o dostęp,który mu umożliwiłam,nasze języki walczyły o dominację.Szatyn uniósł mnie,swoimi nogami owinęłam się w tali szatyna,owijając moje ręce na jego karku,jedną dłonią pociągałam za końcówki jego włosów,co wywołało u chłopaka przyjemny pomruk.Dłonie szatyna zamieściły się na moim tyłku,kiedy chłopak zaczął je pieścić,głośny jęk wydostał się z moich ust,czułam jak atmosfera między nami narasta,to nie było zwykłe całowanie,to było pożądanie,nigdy nie chciałam słyszeć niczego na temat seksu,ponieważ uważałam się za osobę,która jest do tego niezdolna,może tak było kiedy byłam młodsza,ale teraz po prostu go pragnęłam i w sposób emocjonalny,jak i erotyczny.Lecz nagły dźwięk telefonu Justina przerwał nam.Zeszłam z chłopaka,który niechętnie odebrał swój telefon
-halo-warknął.Nigdy nie widziałam go takiego wrednego-tak-zaraz będę-usłyszałam,nie pokazując mojego zaskoczenia,który dusił mnie od środka,uważnie patrzyłam na szatyna,kiedy rozłączył się spojrzał na mnie
-przepraszam,ale muszę iść-powiedział szybko,po czym zostawił mnie?Samą ? Na pierwszej randce?
Jestem ciekawa kto dzwonił do Justina...był bardzo zdenerwowany i przejęty.Czy on coś ukrywa?

Kiedy przyjechała taksówka,którą zamówiłam telefonicznie,wsiadłam do niej,cały czas zastanawiając się,dlaczego on mi to zrobił? O co tutaj chodzi? I czy może on coś ukrywa przede mną...przecież jestem jego dziewczyną i zostawił mnie samą! Na dodatek samą!
Gdy taksówka podjechała pod dom,zapłaciłam taksówkarzowi i ruszyłam do domu,gdzie w samych drzwiach napadła mnie Vanessa
-i jak było? I dlaczego tak szybko?-dopytywała,nie wiem dlaczego,ale zachowałam się arogancko,po prostu zignorowałam ją,nie zwracając na nią żadnej uwagi,ruszyłam prosto do mojego pokoju.Rzuciłam się na miękkie łóżko,po czym wyciągnęłam mój telefon,sprawdzając,czy może Justin nie wysłał mi żadnej wiadomości,ale nie!Nic nie ma!Westchnęłam głośno.To najgorszy dzień!
Postanowiłam sama do niego napisać...

DO:Misiek :*
Coś się stało?
Dlaczego uciekłeś?

Gdy wysłałam wiadomość,położyłam telefon obok siebie,patrząc prosto w sufit,myślałam nad wszystkim...

JUSTIN P.O.V.
Kiedy wróciłem do domu,w drzwiach zaatakowała mnie Katy
-gdzie byłeś?-zapytała zezłoszczona,westchnąłem głośno
-miałem dużo spraw na głowie-odpowiedziałem
-niby co takiego?-dopytała
-Byłem z Ryanem i Chazem na piwie i tak jakoś się zagadaliśmy-odpowiedziałem kłamiąc
-robisz ze mnie idiotkę?!-wrzasnęła-dzwoniłam do Chaza i Ryana,ale oni powiedzieli,że w ogóle ciebie nie widzieli-warknęła
-oh przepraszam
-przepraszam nic nie pomoże,lepiej mi mów gdzie byłeś
-to moja sprawa,skarbie-powiedziałem,po czym podszedłem do niej,zacząłem całować ją,po szyi,gdzie na dotyk moich ust,uspokoiła się
-jesteś niedojrzały,ale...chodźmy do pokoju-zaciągnęła mnie do naszej sypialni.Wchodząc do środka,dziewczyna rozebrała się,a na widok jej ciała,mój kolega stał dębem,czując ogromną ekscytację,rzuciłem dziewczynę na łóżko.Czas na przyjemności...

Kiedy zauważyłem,że Katy śpi,wyciągnąłem ze spodni mój telefon,zauważając smsa,szybko go odczytałem

OD:Ariana
Coś się stało?
Dlaczego uciekłeś?

Zagryzłem dolną wargę,czując się winny,że zostawiłem ją tam samą,ale co miałem zrobić,Kat nie może się dowiedzieć,nie teraz!Kat może zniszczyć moje życie i piosenkarza i moje życie prywatne.Zakochałem się w Arianie,ona jest cudowna,taka delikatna i wrażliwa,uczciwa ma wielki talent i jest najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.Co do Kat,nasz związek jest jednym wielkim gównem,na początku byliśmy szczęśliwi dopóki nie zaczęła mnie kontrolować,poniżać i stawiać ultimatum,każe mi być kimś kim nie jestem,a Ariana akceptuje mnie takiego jaki jestem.To je różni,Katy jest przeciwieństwem Ariany.Postanowiłem odpisać

DO:Ariana
Przepraszam,ale to było pilne

Westchnąłem,ciągnąc za końcówki moich włosów,nagle usłyszałem,że dostałem wiadomość,szybko odczytałem

OD:Ariana
Sama nie wiem co...ale coś ukrywasz.Boje się tego,ale musisz mi wszystko wytłumaczyć,bo nienawidzę kłamców

Ona mnie znienawidzi!
Co mam robić?
Powiedzieć prawdę? Czy kłamać?

_____________________________________________________
Wróciłam! Jak i to opowiadanie :) Zauważyłam,że chcecie czytać to opowiadanie,a mi miło to słyszeć,ponieważ zabrakło mi tej weny,która ponownie wróciła :D

CZYTASZ KOMENTUJESZ

niedziela, 19 stycznia 2014

Chapter nine--zapraszam cię na twoją pierwszą randkę

Nie wiedziałam,co mam mu odpowiedzieć,czułam się szczęśliwa,ale także zdenerwowana,bo nie wiem,jak wygląda związek.Szatyn nie spuszczał ze mnie wzroku,tylko czekał na moją odpowiedz,a jaka ona będzie,to już zależy ode mnie,otworzyłam usta i zaczęła się moja odpowiedź
-może-odpowiedziałam niepewnie
-może tak czy może nie?-zapytał,westchnęłam
-Justin,nie znamy się,ty nic o mnie nie wiesz,a ja o tobie-powiedziałam tłumacząc
-znam cię,jesteś aniołem z marzeniami-zachichotał,na co również zachichotałam,a powiem szczerze,że on jest naprawdę uroczy
-dlaczego "aniołem z marzeniami"?-zapytałam śmiejąc się
-kochasz muzykę,twój punkt widzenia na Świat jest inny,widzisz wszystko w pięknym świetle,to jest cudowne-odpowiedział,zarumieniłam się,po czym przegryzłam dolną wargę-a takim aniołom,skrada się pocałunki-powiedział,po czym wpił się w moje usta,delikatnie,przejeżdżając po mojej dolnej wardze językiem,co było strasznie pociągające,on był pociągający,naprawdę się zakochałam.Chłopak oderwał się od moich ust,obydwoje oddychaliśmy bardzo szybko-to jaka jest twoja odpowiedź?-zapytał dysząc,uśmiechnęłam się słodko
-oczywiście,że tak-powiedziałam,po czym to ja,wpiłam się w jego usta,zakładając ręce na jego szyi,po czym rozłączyłam nasze usta,uśmiechając się zwycięsko
-zapraszam cię na twoją pierwszą randkę-uśmiechnął się słodko,co odwzajemniłam
-a można wiedzieć gdzie?-zapytałam
-niespodzianka-odpowiedział
-no powiedz-poprosiłam
-niespodzianka,musi być niespodzianką-odpowiedział stanowczo
-no dobra-westchnęłam ciężko,czym rozbawiłam chłopaka

******
Była godzina 16:32,byłam umówiona z Justinem na pierwszą randkę,dokładnie na godzinę 17:00,denerwowałam się,bo nie wiedziałam czego mogę się spodziewać,to trochę przerażające"Pierwsza randka"Chcę,żeby było cudownie,jak w bajce,Justin jest naprawdę cudowny,jego obecność jest cudowna,przy nim,wszystko jest łatwiejsze,a w ogóle czuję się pewniejsza.Do pokoju weszła Kelly,z tym swoim łobuziarskim uśmieszkiem
-proszę o nic nie pytaj-powiedziałam chichocząc,dziewczyna spojrzała na mnie błagająco-no dobrze,mów-zachichotałam 
-aaaaaaaaaa!Idziesz na randkę z Justinem Bieberem,życzę szczęścia,całowaliście się już?-nawijała jak nienormalna,nie potrafiłam nadążyć nad jej gadaniną
-tak całowaliśmy,proszę cię przestań już pytać,jestem i tak zdenerwowana tą randką,a ty mi jeszcze dowalasz-powiedziałam tłumacząc,podeszłam do lustra,patrząc na suknię,którą założyłam na siebie,była po prostu idealna na randkę,ale nie wiedziałam,co Justin wymyślił i gdzie mnie zabierze,to ma być niespodzianka,a ja nie cierpię niespodzianek,one po prostu mnie załamują.Spojrzałam na zegarek,który pokazywał 17:05,westchnęłam podchodząc do okna-spóźnia się-powiedziałam szeptem 
-może coś mu wypadło-wyjaśniła przyjaciółka,spojrzałam na nią 
-może-ponownie szepnęłam,nagle usłyszałam jak ktoś podjeżdża pod dom,szybko spojrzałam w okno i zobaczyłam Justina,uśmiechnęłam się do siebie i szybko wyszłam z pokoju,zeszłam ze schodów i usłyszałam pukanie do drzwi,otworzyłam je i moim oczom ukazał się Justin,który wyglądał czarująco
-witam moją panią-uśmiechnął się słodko,na co zachichotałam-proszę ze mną-podał mi dłoń,którą bez zastanowienia chwyciłam.Mam nadzieję,że ta randka będzie udana.
*****
Justin zaparkował i wysiadł,po czym ja wysiadłam,moim oczom ukazał się park,tyle,że było już ciemno,a drogę oświetlały tylko lampy,chwyciłam dłoń szatyna i ruszyłam równo z jego krokiem.Po paru minutach doszliśmy do koca,na którym znajdowały się same pyszności,a co najważniejsze widok na gwiazdy był cudowny,usiedliśmy na kocu,patrząc sobie w oczy
-Justin tu jest cudownie-powiedziałam uśmiechając się do niego słodko,co odwzajemnił
-ale to nie wszystko-powiedział,wyciągając zza siebie gitarę,po czym stanął przede mną-zagram ci piosenkę,którą napisałem o tobie-powiedział,a po chwili uderzył palcami w struny,uzyskując dźwięk

Tyle czasu chodząc z tobą.
Pamiętam dzień w którym cię poznałam.
Miłość we mnie urodziła się
Twój uśmiech mnie nauczył
Że za chmurami zawsze będzie słonce.
Zdradzę tobie że bez ciebie nie mogę żyć.
Światłem na drodze jesteś dla mnie.
Odkąd moja dusza cię zobaczyła.
Twoja słodycz mnie opakowała.
Kiedy jestem z tobą zatrzymuje się zegar.
Czujemy to oboje, serce nam to mówi
i ucho słyszy delikatny nasz szept.

Chcę patrzeć na ciebie
Chcę śnić o tobie
Przeżyć z tobą każdą chwilę
Chcę cię przytulić
Chcę cię pocałować
Chcę cię mieć blisko mnie.
Przecież miłość jest tym co czuję.
Jesteś wszystkim dla mnie.


Łzy zebrały się w moich oczach,gdy Justin skończył granie,wtuliłam się w niego,po czym spojrzałam w jego oczy 
-dziękuje
 
_______________________________________________________
Przepraszam,że tak długo,ale internet mi nawalił,ale mamy rozdział :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Chapter eight-bądź tylko moja,bądź zawsze przy mnie,bądź moją dziewczyną,uszczęśliwmy się,kochajmy się

Nasze usta oderwały się od siebie,powoli oddalając nasze twarze od siebie,lecz nasze oczy patrzyły tylko na siebie,budując cudowne napięcie.Dlaczego pozwoliłam na ten pocałunek?Ponieważ się zakochałam,on jest słodki i potrafi mnie zrozumieć,choć nie zna mnie,a ja jego,lecz jedno nas łączy,miłość do muzyki.
-wow-wyszeptał,jakby do siebie-chyba się zakochałem-powiedział cały czas patrząc mi w oczy
-ja chyba też-powiedziałam,a szereg białych zębów pojawił się na mojej twarzy-coś ci zdradzę-powiedziałam chichocząc
-co?-zapytał
-to był mój pierwszy pocałunek i naprawdę jest taki jaki  chciałam-zachichotałam
-pierwszy?Cieszę się,że to ja mogę być pierwszym,we wszystkim-powiedział,ponownie zbliżając się do moich ust i łącząc je ze sobą,jego delikatne wargi oderwały się od moich ust-a teraz był drugi-zachichotał.Teraz sobie myślę,czy on powiedział,że cieszy się,że będzie pierwszym we wszystkim?Co on miał na myśli?
-emm...muszę wracać,bo robi się ciemno-powiedziałam wstając z ławki,szatyn również wstał zatrzymując mnie
-dzień się jeszcze nie skończył-powiedział,trzymając mnie za rękę-zatańczmy-oświadczył,spojrzałam na niego sparaliżowana,czy on chce tańczyć w parku?-nie daj się prosić-powiedział podając mi dłoń
-okej-podałam mu dłoń-ale tak muzyki?-zapytałam,kiedy chłopak,objął mnie swoimi ramionami w tali,a ja założyłam ręce na ramionach
-poczuj ją w głowie,to się zwie wyobraźnią-powiedział szepcząc mi do ucha,zamknęłam oczy,wyobrażając sobie muzykę,przy której chciałabym zatańczyć.Zaczęliśmy się poruszać,jak nam wyobraźnia dawała znać,Justin pozwolił mi na obrót,więc tak zrobiłam,zaśmiałam się zatrzymując
-to jest zabawne,ale skąd ty wiesz,jak tańczyć,skoro mamy inną wyobraźnie?-zapytałam z ciekawości
-ty myślałaś o piosence ze snu,a ja też myślałem o niej-odpowiedział,a ja stanęłam jak wryta
-skąd wiesz o śnie i tej piosence?-zapytałam,ponieważ nikt o niej nie wiedział
-bo ona mi też się śniła,ty mi się śniłaś-oznajmił,podchodząc do mnie bliżej-nie potrafię o tobie nie myśleć,jesteś czymś wyjątkowym,czymś co powoduje na mojej twarzy uśmiech,nawet nie wiesz jak ciebie pragnę,nie tylko uczuciowo,ale także chcę cię chronić,chcę żebyś była przy mnie-wyznał,a mi brakowało słów by opisać,co teraz czuje
-Justin ja nie wiem,co mam powiedzieć-wyjąkałam
-dobrze wiesz,ale nie chcesz się przyznać do własnych uczuć,ale ja poczekam na dzień kiedy będziesz gotowa-powiedział,cały czas patrząc mi w oczy,był taki zdeterminowany-choć odprowadzę cię-powiedział podając mi dłoń,którą chwyciłam,nie chciałam nic mówić,bo sama nie wiedziałam co,ponieważ on mi wyznał uczucia,a ja spanikowałam.Kiedy doszliśmy do domu Kelly,gdzie teraz mieszkałam,stanęliśmy na przeciwko siebie,patrząc sobie w oczy
-dziękuje,za ten dzień,naprawdę dziękuje-powiedziałam przytulając go
-nie ma sprawy,zawsze do usług-zachichotał,oderwałam się od niego,dając mu całusa w policzek,po czym ruszyłam do domu,weszłam do środka,cała w motylach...ten dzień był najlepszy w moim życiu!
-wróciłaś,martwiłyśmy się,że nie wrócisz-odezwała się mama Kelly
-mamo!Ona się nie zgubi z Justinem,Aww!Jak wy uroczo wyglądaliście na dole-powiedziała opierając się o ścianę,podeszłam do niej uderzając ją w ramię
-zamknij się-krzyknęłam chichocząc i rumieniąc się
-oo!Ariana to ten sam chłopak,co wczoraj ciebie odprowadził?-zapytałam mama
-yep.Ale weźcie już przestańcie z tymi pytaniami-powiedziałam wchodząc po schodach,po czym weszłam do mojego pokoju kładąc się na łóżku,usłyszałam mój telefon,podeszłam do szuflady wyciągając go,zobaczyłam mnóstwo połączeń i wiadomości nieodebranych,oczywiście od mojej rodzinki,nagle zadzwonił,a ja postanowiłam odebrać
-halo?-zapytałam
-Ariana?-zapytała kobieta
-tak to ja,a pani to?-zapytałam
-mama.gdzie jesteś córeczko?-zapytała,a pojedyncze łzy spłynęły z moich oczów
-mamo,dlaczego się tak długo nie odzywałaś,tęskniłam za tobą-powiedziałam przez płacz
-przepraszam,ale nie miałam jak,tam gdzie pracuje nie mogłam dzwonić,a teraz jestem w Polsce,bo dostałam list od babci,że uciekłaś-wytłumaczyła
-uciekłam,bo nie miałam innego wyjścia,teraz gdzie jestem mam dom i rodzinę,która jest naprawdę kochana,babcia chciała mną dyrygować,zakazała mi śpiewać robić to co kocham,a także zabraniać mi spotykać się z przyjaciółmi,ty wiesz ile ja musiałam wycierpieć przez te lata?-zapytałam płacząc
-kochanie tak mi przykro,nie wiedziałam,powiedz gdzie jesteś,to sprowadzę cię do domu-poprosiła
-nie!-wrzasnęłam-nie chcę wracać,tutaj jest mój dom,to tutaj poznałam świat z innej strony z tej pięknej,szczerej,tu także poznałam co to jest miłość w rodzinie i wspólny szacunek,to tutaj poznałam mężczyznę,którego pokochałam,jak nigdy nikogo,proszę cię nie odbieraj mi tego-zawyłam,nie kontrolowałam się,ponieważ bardzo kocham mamę,ona zawsze mnie rozumiała,a kiedy wyjechała,straciłam ją i mojego tatę.Musiała wyjechać,wtedy kiedy najbardziej jej potrzebowałam,ale rozumiałam to,że ona chciała zarobić na nasze życie,obiecała,że pojedzie na 2lata,ale nie było jej 6lat
-kochanie,ale ja wróciłam,już nigdzie nie jadę,jeśli chcesz mogę przyjechać tam gdzie jesteś i zostanę tam z tobą-powiedziała,a promyk słońca zaświecił w mojej głowie
-naprawdę?-zapytałam,dalej nie wierząc
-tak kochanie-odpowiedziała
-jestem w Californii-powiedziałam
-co?-zapytała nie dowierzając-wyjechałaś na prawie koniec Świata żeby uciec od babci?-zapytała
-dokładnie-oznajmiłam
-przyjadę do ciebie,kiedy będę miała jakiś najbliższy lot,ale odezwę się w dniu przyjazdu-powiedziała.Tak bardzo tęskniłam za jej głosem,który zawsze doprowadzał mnie do płaczu,kiedy wszystko w sobie trzymałam,ona jest najlepszą kobietą,jaką w życiu spotkałam,na pewno dla niej było trudne,zostawienie dziecka na tyle lat,żebyśmy mieli wszystko pod dostatkiem
-dobrze,kocham cię mamo-powiedziałam ponownie płacząc,nienawidzę się żegnać !
-kocham cię córeczko,trzymaj się-powiedziała,a ja rozłączyłam się,rzuciłam telefon na łóżko,kładąc się na nim,chowając głowę w poduszkę,nagle ponownie mój telefon zadzwonił
-halo?-zapytałam
-które okno jest twoje?-zapytał,chyba Justin
-te z balkonem-odpowiedziałam,po czym rozłączyłam się,po chwili usłyszałam pukanie do okna balkonu,podeszłam ocierając łzy-co tutaj robisz?-zapytałam
-chciałem cię zobaczyć-powiedział uśmiechając się-płakałaś ?-zapytał,pokiwałam twierdząco głową-dlaczego?-zapytał
-bo rozmawiałam z moją mamą-odpowiedziałam
-i dlatego płaczesz?-zapytał nie dowierzając 
-tak,gdybyś usłyszał głos swojej mamy po 6latach,też byś nie płakał?-zapytałam,ale wtedy chyba go zgasiłam
-chyba tak-odpowiedział szeptem
-ale przyjedzie tu-odpowiedziałam-przyjechała do Polski,bo wróciła już,a mnie tam nie było-powiedziałam
-uciekłaś?-zapytał,a ja usiadłam na łóżku
-tak-odpowiedziałam krótko
-dlaczego?-zapytał,siadając obok mnie
-bo miałam dosyć,kiedy mój tata zmarł,musiałam zamieszkać u babci,a tam dopiero przeżyłam koszmar,zabraniała mi wszystkiego,a najbardziej muzyki,nie mogłam śpiewać,ani grać,a jak tylko chciałam śpiewać,chodziłam gdzieś daleko od domu i śpiewałam na ulicy,żeby ćwiczyć.Ale też zabraniała mi się spotykać z przyjaciółmi,nie miałam ich,bo nie mogłam wychodzić,ani nic-powiedziałam spokojnie,patrząc w jeden martwy punkt.chłopak przytulił mnie
-jesteś naprawdę silna-wyszeptał mi do ucha,wtuliłam się jeszcze mocniej w jego klatkę piersiową
-ty mi dałeś tą siłę-wyszeptałam
-ja?-zapytał
-tak-odpowiedziałam,odsuwając się od niego i patrząc mu w oczy-zawsze słuchałam twojej muzyki,która mnie z mocniała w trudnych chwilach-wytłumaczyłam
-cieszę się,że chociaż w połowie,mogłem ci pomóc-wyszeptał,całując mnie w czoło
-Justin,potrzebuje cię.Jak wtedy w parku mówiłeś,że czujesz coś do mnie,ja to samo czuję do ciebie,jesteś pierwszym w którym się zakochałam,przy którym czuję się szczęśliwa i kochana-powiedziałam patrząc mu w oczy,chłopak nic nie mówiąc,skradł mi pocałunek,szybko go odwzajemniłam,nasz pocałunek pogłębił się,szatyn przeniósł moje ciało,tak abym siedziała na nim okrakiem,lecz nasz usta nie odrywały się od siebie,lecz postanowiłam je oderwać,aby coś mu powiedzieć,przejechałam dłonią,po jego rysach twarzy,nie spuszczając wzroku z jego oczów-kocham cię-powiedziałam,wyznałam moje uczucia,powiedziałam słowo na "K"w końcu odważyłam się,na powiedzenie mu prawdy
-ja ciebie też kocham-wyznał-bądź tylko moja,bądź zawsze przy mnie,bądź moją dziewczyną,uszczęśliwmy się,kochajmy się-powiedział nie odrywając oczu ode mnie
-czy to jest pytanie?-zapytałam,chcąc wiedząc,co miał na myśli
-tak,Ariana zostaniesz moją dziewczyną?
____________________________________________________
Witajcie kochani :)
Jak wam się podoba,rozdział?
co myślicie,o ich uczuciach,czy nie są piękne.Aww!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

sobota, 7 grudnia 2013

Chapter seven-Tak właśnie chciałam,aby mój pierwszy pocałunek wyglądał

Rano obudziłam się wypoczęta i gotowa na nowy dzień,zwlekłam się z łóżka.Podeszłam do mojej szafki wyciągając z niej jakieś odpowiedni stój na dzisiaj,wybrałam coś wygodnego i ruszyłam do łazienki.Czego teraz potrzebowałam,to kąpieli.Weszłam pod prysznic,czując jak ciepłe krople wody opadają na moje ciało,co było bardzo relaksujące.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi łazienki,zakręciłam wodę.
-Ariana jesteś tam?-zapyta Kelly
-jestem,zaraz wyjdę!-krzyknęłam wychodząc z wanny,owinęłam moje ciało ręcznikiem,po czym wytarłam moje mokre ciało ręcznikiem.Po chwili mogłam ubrać na siebie świeżą bieliznę.Ubrałam ciuchy,które przygotowałam sobie STÓJ  .Po czym opuściłam łazienkę,gdy weszłam do pokoju na łóżku siedziała Kelly,czekając na mnie-Co chciałaś?-zapytałam bardzo spokojnie
-wiesz...-zaczęła myśleć,jak zacząć naszą rozmowę
-no mów-popędziłam ją
-chodzi o to,że ty i Bieber,jesteście razem?-zapytała z ciężkością,moje oczy powiększyły się do maksimum
-nienormalna jesteś!-walnęłam ją poduszką-ja i on.N I G D Y nie będziemy ze sobą-powiedziałam tłumacząc,po czym usiadłam obok niej
-ale on tak na ciebie patrzy-powiedziała,a po jej minie było widać,jak wracała do wczorajszego wieczoru
-jak?-zapytałam nagle,będąc ciekawa i to cholernie ciekawa
-z takim pożądaniem,jakby chciał być jak najbliżej ciebie-wytłumaczyła.Z pożądaniem?-pomyślałam,czyli on coś do mnie czuje?!WTF?-powinnaś się do niego zbliżyć-powiedziała chichocząc,po czym poczułam uderzenie w moje ramie
-jesteś stuknięta i to nieźle-powiedziałam wstając i wychodząc z pokoju
-ejj!-krzyknęła,a po chwili szła obok mnie,spojrzałam na nią pytająco-idziesz gdzieś?-zapytała,na co tylko przytaknęłam głową-gdzie?-zapytała
-do jakieś centrum,nie bój się sama sobie poradzę-powiedziałam,wiedząc,że zaraz będzie chciała jechać ze mną-po prostu,chciałabym dzisiaj być sama,muszę wszystko przemyśleć-wytłumaczyłam,po czym zeszłam na dół,zabrałam moją torbę i wyszłam.Było dzisiaj bardzo słonecznie jak zawsze.Nie zastanawiając się dłużej ruszyłam przed siebie.Co chwile po głowie chodziły mi słowa chłopaka,które teraz mnie dobijały,bo zostawił mnie z tym wielkim problem,o którym nawet sobie nie zdawałam sprawy,jestem popierdolona!Kto by chciał być z taką pojebaną osobą,jaką ja jestem? NIKT,a teraz jeszcze chodziło o Justina,do którego coś poczułam.Właśnie coś...co to oznacza coś?Nie wiem,co czuję.Ja go nie znam,a on mnie.I jak tu można powiedzieć,że się zakochałam?a on we mnie,skoro nic o sobie nie wiemy,dosłownie nic.A ja nie wierzę w miłość o pierwszego wejrzenia!Po prostu jest to dla mnie nie realne.Nie ma takiego czegoś!Ale jednak coś we mnie chce się do niego zbliżyć,ale dlaczego.Nawet nie wiem,co to miłość,ponieważ nigdy się nie zakochałam,ani z nikim nie byłam.To co ja mogę wiedzieć o miłości?Nawet nie umiem się całować,uciekłam jak wariatka.To takie stresujące i zarazem dziwne.Ponieważ nigdy,żaden chłopak nie zwracał na mnie uwagi,może jak któryś chciał to go spławiałam.To dlaczego nie spławiłam Justina?Cholera,tyle pytań,a nawet nie potrafię na nie odpowiedzieć,skoro to są moje pytania do samej siebie.Masakra,jestem idiotką!
Nawet nie zdając sobie sprawy z tego,jak szybko doszłam do najbliższego centrum.Postanowiłam wejść do kawiarni.Podeszłam do kasy,aby coś zamówić
-witam,ślicznotko-powiedział jakiś głos,podniosłam spokojnie głowę i spojrzałam na chłopaka zza kasą
-hej-wydukałam leniwie
-czego sobie życzysz?-zapytał
-kawę z mlekiem-odpowiedziałam,po czym chłopak uśmiechnął się,a ja usiadłam przy stole.Nie wiem,czy zbliżać się do Justina,czy może zapomnieć o tym co teraz czuję,byłoby mi lepiej.Może go już nigdy nie zobaczę.Oby.Nagle do stoliku podszedł ten sam chłopak,kładąc filiżankę z kawą,przede mną-dziękuje-uśmiechnęłam się.Po czym chłopak odszedł z uśmiechem na twarzy.Podniosłam moją filiżankę,a pod nią zobaczyłam zwiniętą karteczkę.Nie chętnie chwyciłam ją i odczytałam co było w nie napisane

"Maleńka nazywam się Kevin,zostawiam ci mój numer :) 
Strasznie mi się podobasz,proszę zadzwoń"
Zgniotłam karteczkę w dłoni,po czym wstałam z miejsca idąc w stronę wyjścia,wyrzuciłam karteczkę do śmieci.Idiota!Jestem wściekła,nawet nie dopiłam mojej kawy,przez durnia,który mnie wnerwił.Co nie jest nowością w moim życiu,zawsze tak jest!Szłam jak torpeda,wściekła i smutna.Wściekła to już wiecie dlaczego,a smutna bo nie wiem,co czuję do Justina.Nie zwracając uwagi na nikogo,szłam przed siebie.Na cholerę tutaj w ogóle przychodziłam,chciałam wypić kawę i przemyśleć wszystko,ale już nigdzie nie ma świętego spokoju.Ugh!Nagle wpadłam na kogoś,podniosłam wzrok na chłopaka,którym był Justin.Świetnie-czujecie ten sarkazm? 
-przepraszam-wyszeptałam,jakby do siebie,ale chłopak dobrze to usłyszał
-nic się nie stało-powiedział uśmiechając się-co tutaj robisz?-zapytał,a ja tylko westchnęłam głośno-jesteś zła?-zapytał ponownie
-tak-odpowiedziałam krótko
-okej,to ja już wtedy pójdę,nie chcę cię denerwować moją osobą-powiedział szybko
-niee-przeciągnęłam,szatyn spojrzał na mnie-nie jestem zła na ciebie,tylko ugh! nie ważne-powiedziałam tłumacząc.Nie wiem,czemu,ale nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy,strasznie się denerwowałam przed nim i jąkałam
-masz coś w planach?-zapytał nagle,pokiwałam przecząco głową.Chłopak chwycił moją dłoń prowadząc za sobą
-umm...Justin-odezwałam się po chwili,szatyn spojrzał na mnie,a ja odwróciłam ponownie wzrok,nie chcąc patrzeć mu w oczy-gdzie mnie zabierasz?-zapytałam
-do mnie-odpowiedział,chichocząc.Okej,on zabiera mnie do siebie do domu.Jak ja dam radę nie patrzeć mu w oczy,przez ten czas.
Z szatynem,pojechaliśmy jego samochodem,a po 20 minutach byliśmy,pod wielkim domem.Omg!Ale chata,moje oczy powiększyły się maksymalnie,ale po chwili już mi przeszło.Justin chwycił moją dłoń,ponownie prowadząc mnie do jego mieszkania,otworzył drzwi i kazał mi przejść pierwszej.Gdy weszłam do środka,byłam pod wrażeniem.Nie ciągnąc dalej,weszliśmy do pokoju z sprzętem muzycznym,jeśli przed chwilą mówiłam,że byłam zaskoczona,to teraz jestem w cholerę zaskoczona.Podeszłam do pięknego pianina,siadając przed nim,po czym moje dłonie spoczywały na klawiszach.Nie wiem,jak opisać uczucie,kiedy mam zacząć grać.Moje serce wali,jak szalone,a dłonie nie wiedzą od czego zacząć.Po chwili,zagrałam melodię,którą kocham i która,zawsze siedzi w mojej głowie.W złych chwilach i też dobrych.Choć było,więcej tych złych.Gdy skończyłam,zauważyłam Justina,uważnie patrzącego na mnie.Wstałam i podeszłam do niego
-dziękuje-wyszeptałam
-pięknie grasz-również wyszeptał-masz talent-dopowiedział,po czym chłopak podszedł do pianina,siadając przed nim-podejdź-zawołał,nie zastanawiając się,podeszłam do niego-zaśpiewaj-powiedział,a ja przytaknęłam,zagrał tą melodię,którą grałam,nie dawno.Po czym zaczęłam śpiewać.Zamknęłam oczy,wczuwając się w słowa piosenki,po chwili usłyszałam jak Justin,kończy granie,otworzyłam moje powieki,patrząc mu prosto w oczy.Czego się najbardziej bałam.Po czułam iskry i dziwne ukłucie w brzuchu,które było przyjemne.Jego czekoladowe tęczówki,cały czas patrzały na mnie.Przejechałam wzrokiem,po jego pięknej twarzy,a najbardziej przykuły moją uwagę jego wypukłe różowane usta.Zagryzłam dolną wargę.Czego teraz chciałam,to poczuć jego usta na moich.Szatyn wstał i podszedł do mnie,bardzo blisko,dosłownie blisko,przez moment myślałam,że uduszę się.Chłopak,pchnął nas na ścianę,nasze oddechy były bardzo wyraźne,po czym jego usta zbliżały się do moich ust.Tak właśnie chciałam,żeby mój pierwszy pocałunek wyglądał,żebym to ja go pragnęła.Dzieliły nas już milimetry,gdy nagle usłyszeliśmy pukanie,a po chwili sylwetka dziewczyny,ukazała się naszym oczom.-NAPRAWDĘ TERAZ?!!-pomyślałam,w drzwiach z uchylonymi ustami (o) stała moja kuzynka w fartuszku.Spojrzałam na Justina i odsunęłam się od niego,jak najszybciej,czując,że zaraz spalę się ze wstydu.
-yy...przepraszam szefie,że przeszkadzam-odezwała się nie pewnie,Justin spojrzał na nią zmieszany
-nic się nie stało-odpowiedział nie pewnie.Moja kuzynka,podeszła do Justina,pytając go o różne rzeczy,które mnie nie interesowały,postanowiłam,przejść przez nich niezauważalnie i to mi się udało.Zbiegłam ze schodów,po czym otworzyłam drzwi wyjściowe i wyszłam z domu Justina.Co mogę powiedzieć?Tak uciekłam!Ale ze wstydu,dalej nie mogę uwierzyć,w to co się stało.Boże to była magia.Szłam chyba bardzo dziwnie,bo moje nogi plątały się,kiedy szłam.To co on zrobił,było wspaniałe.Nie wiedziałam,że są tacy chłopacy,którzy chcą cię uszczęśliwić,na każdy sposób,a Justin trafił w dziesiątkę.Weszłam do mojego ulubionego parku,który pokazała mi Kelly,usiadłam na ławce,która wydawała się dla mnie najbardziej piękna,ponieważ miała piękny widok na może,jak i spokój.Westchnęłam przypominając sobie,jak śpiewałam,właśnie tego najbardziej brakowało mi,odkąd tu jestem,MUZYKI.A Justin,jest jak muzyka,którą kocham,teraz nam moją odpowiedź.Zakochałam się w nim,ponieważ on jest,taki jak ja.Dla niego muzyka,też jest życiem,tak jak i dla mnie.Czujemy to samo.To jest chemia.A nasz prawie pocałunek,jeszcze bardziej mi to uświadomił.
-Jesteś Aniołem-wyszeptał mi do ucha,zachrypnięty głos,na co zadrżałam.Odwróciłam się w jego stronę,uśmiechając się do niego
-ja aniołem?-zapytałam,chichocząc-może aniołem,ale bez skrzydeł-zaśmiałam się,na co on również się zaśmiał
-dlaczego usiekłaś ?-zapytał
-wiesz,musiałam wszystko dokładnie przemyśleć i chyba już mi się to udało-odpowiedziałam
-mogę wiedzieć co?-zapytał ponownie,siadając obok mnie
-musiałam przemyśleć,słowa,które wczoraj mi powiedziałeś-odpowiedziałam,patrząc w jego oczy
-i jak?-zachichotał
-coś w tobie jest,co mnie do ciebie przyciąga-odpowiedziałam zgodnie z prawdą-ale nie znam cię,ani ty mnie-powiedziałam,na co chłopak tylko przytaknął głową
-dlatego,musimy się poznać-powiedział,po czym jego wargi,zbliżyły się do moich,po chwili poczułam delikatne musnięcie na moich ustach.Po czym,jego warga przejechała po mojej,a jego język prosił o dostęp,nie wahając się,pozwoliłam mu.Nasze języki,walczyły o dominację.Tak właśnie chciałam,aby mój pierwszy pocałunek wyglądał.Drżałam,a moje serce rosło niemiłosiernie z miłości,którą do niego czułam...
__________________________________________
Boże kochani,przepraszam,że dodaje ten rozdział tak późno,ale przez te wichury nie było prądu,a jak był to na parę minut.Dzisiaj,kiedy się już uspokoiło,mogłam skończyć ten rozdział,dzisiaj postaram się dodać do nowego opowiadanie

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

środa, 27 listopada 2013

ZAPRASZAM

ZAPRASZAM NA MOJE NOWE OPOWIADANIE 
 http://you-belong-to-me-selena.blogspot.com/
opowiadanie zwie się "Należysz do mnie" 
Głównymi bohaterami są Justin i Selena 

MOŻECIE RÓWNIEŻ ZOBACZYĆ ZWIASTUN DO NOWEGO OPOWIADANIA 

sobota, 23 listopada 2013

Chapter Six -nie możesz się wyrzec miłości,która już cię dopadła

-ale ja muszę iść-powiedziałam tłumacząc 
-jestem twoim chłopakiem i ci zakazuje!-powiedział rozkazująco 
-wcale nim nie jesteś!-powiedziałam stanowczo,szatyn zbliżył się do mnie i objął w tali.Przyciągając do siebie.Spojrzał mi w oczy,co zmusiło mnie do spojrzenia w jego,nagle moje serce przyspieszyło,a przez moje ciało przeszły dreszcze
-mogę to zmienić-powiedział,a w moim brzuchu czułam miliony motyli.Chłopak zaczął zbliżać się do moich ust,co mnie przeraziło,ponieważ NIGDY się nie całowałam,szybko wyrwałam się z jego uścisku i zaczęłam iść w kierunku wyjścia.Ale jestem głupia,boję się pierwszego pocałunku,nieee...jestem idiotką,on nie zrozumie mnie,szłam przez tłumy ludzi,aż w końcu znalazłam dziewczyny
-o w końcu jesteś-zaśmiały się
-tak jestem...-wzruszyłam ramionami-ale już idę-powiedziałam 
-dlaczego?coś się stało?-zapytała Kelly 
-niee...tylko źle się czuję-odpowiedziałam szybko
-ale samej cię nie puścimy-powiedziała 
-nie bój się zamówię taksówkę-uspokoiłam ją,ale nagle poczułam czyjeś dłonie na mojej tali,szybko się odwróciłam i zobaczyłam Justina.Moje serce ponownie zaczęło coraz szybciej bić,cholera!Dlaczego,gdy on się pojawi zawsze tak czuję?! 
-ja ją zawiozę-odezwał się w kierunku dziewczyn,Kelly stała jak słup,ponieważ "kocha Justina" 
-szefie?co tutaj robisz?-zapytała moja kuzynka,która ucieszyła się na widok jej pracodawcy.Ale sądzę,że by się nie ucieszyła gdyby była trzeźwa.Szatyn zachichotał,na co również zachichotałam
-przyszedłem,ponieważ chciałem się oderwać od problemów-odpowiedział,Laura piskła jak wariatka,wybuchając płaczem 
-Ari..ana on gada jak ty,hahaha-zaśmiała się,prawie płacząc ze śmiechu.Momentalnie zaczerwieniłam się,gdy Laura powiedziała tą głupotę,zabiję ją! Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem-nie denerwuj się,tylko taka jest prawda,ty też zawsze tak mówiłaś....tyle,że śpiewałaś aby zapomnieć-powiedziała,a ja zezłoszczona wyszłam z klubu,szłam przed siebie,chociaż nie wiedziałam gdzie idę.Nie lubię jak ktoś mówi o mnie i to przy nim!Wiem,że Laura jest pijana i nie wie co gada,ale tego nie lubię.Szłam,gdy nagle białe ferrari zatrzymało się,a z niego wysiadł Justin
-Ariana,chodź zawiozę cię do domu-powiedział podchodząc do mnie 
-nie fatyguj się.Sama sobie poradzę-opowiedziałam idą dalej.Chłopak westchnął 
-proszę cię,bo coś ci się stanie-zatrzymał mnie,chwytając za dłoń 
-nie dotykaj mnie!-krzyknęłam,wyrywając moją dłoń z jego dłoni 
-co ja ci zrobiłem,że tak mnie nie lubisz?-zapytał,zatrzymując się.Również zatrzymałam się i głośno westchnęłam.Odwróciłam się w jego stronę,podchodząc do niego,chwyciłam jego dłonie 
-przepraszam,po prostu jestem wściekła na Laurę-wytłumaczyłam,na twarzy szatyna pojawił się szeroki uśmiech
-za co jesteś na nią zła?-zapytał 
-bo ja nie lubię jak ktoś mówi o mnie i...to przy tobie-odpowiedziałam nie pewnie
-przy mnie?...-westchnął,a ja dopiero teraz zorientowałam się co powiedziałam,czułam jak moja twarz się czerwieni--chodź-splątał nasze dłonie i otworzył drzwi swojego samochodu,usiadłam na miejscu pasażera,a Justin na miejscu kierowcy,po czym odpalił silnik 
-mam pytanie,dlaczego uciekłaś,kiedy chciałem cię pocałować?-zapytał.Boże...co ja mam mu odpowiedzieć,żeby znowu nie zrobić z siebie pośmiewiska.Westchnęłam.
-nigdy się nie całowałam-odpowiedziałam szczerze.Nagle chłopak się zatrzymał,przy domu Kelly
-nigdy?-zapytał parząc na mnie,przytaknęłam twierdząco-ale w końcu musi być ten pierwszy raz-zachichotał i zaczął zbliżać się do mnie,chcąc ponownie spróbować mnie pocałować,gdy jego twarz zbliżała się do mojej,szybko odsuwałam się ,do tyłu,gdy moja głowa uderzyła w szybę okna samochodowego,czułam,że nie ucieknę już od tego pocałunku.W środku krzyczałam ze szczęścia,ale miałam swoje zasady"nigdy się nie zakochać!"szybko odwróciłam twarz w inną stronę,a jego usta cmoknęły mój policzek-okej-odkaszlnął.Szybko otworzyłam drzwi samochodu i wyszłam z niego.Szatyn zrobił to samo,podszedł do mnie,a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć 
-dziękuję-podziękowałam 
-nie ma za co-odpowiedział,po czym swoją dłonią pieścił mój policzek
-nie-powiedziałam,odpychając jego dłoń 
-dlaczego tak się boisz?-zapytał 
-bo ja nie chcę!-odpowiedziałam 
-to nie to,że nie chcesz,tylko zakochałaś się we mnie,nie musisz się bać,bo ja w tobie też-powiedział,a ja oniemiałam.On jest zakochany we mnie?Ale ja się nie zakochałam!Albo może i tak,ale to nie jest,ważne,muszę to przerwać zanim się złamię 
-nie chcę się zakochać,nie tak planowałam-wyszeptałam
-nie możesz się wyrzec miłości,która już cię dopadła-powiedział,po czym ruszył do swojego samochodu-przemyśl to-jego samochód odjechał,a ja stałam jak słup.Co ja mam zrobić?!Czy ja się wyrzekam miłości,która mnie dopadła?Czyli ona mnie już dopadła,bo już za nim tęsknię...! Przejechałam dłońmi po moich włosach,czując mętlik w głowie.
Weszłam do domu,a już w drzwiach zostałam napadnięta przez mamę Kelly 
-nonono,Ariana co to za młodzieniec?-zapytała
-słucham?...a on to kolega-wyjaśniłam,po czy ruszyłam do mojego pokoju,jestem przybita tą całą sytuacją.Szybko przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka.Nie mogę uwierzyć w to co powiedział Justin....co chwile po głowie chodziły mi jego słowa"wyrzekasz się miłości,która już cię dopadła"czy tak miało wyglądać moje życie w Los Angeles?! Bo jeśli tak....to muszę zmierzyć się z moimi uczuciami do Justina.On jest pierwszym,którego pokochałam....
__________________________________________________
Przepraszam,że dopiero teraz dodaje,ale dzisiaj miałam malowanie 
i jutro też będę miała,ale jutro dodam do Forever with you Justin 
Proszę o komentarze :) 

KOMENTUJCIE!!!