sobota, 7 grudnia 2013

Chapter seven-Tak właśnie chciałam,aby mój pierwszy pocałunek wyglądał

Rano obudziłam się wypoczęta i gotowa na nowy dzień,zwlekłam się z łóżka.Podeszłam do mojej szafki wyciągając z niej jakieś odpowiedni stój na dzisiaj,wybrałam coś wygodnego i ruszyłam do łazienki.Czego teraz potrzebowałam,to kąpieli.Weszłam pod prysznic,czując jak ciepłe krople wody opadają na moje ciało,co było bardzo relaksujące.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi łazienki,zakręciłam wodę.
-Ariana jesteś tam?-zapyta Kelly
-jestem,zaraz wyjdę!-krzyknęłam wychodząc z wanny,owinęłam moje ciało ręcznikiem,po czym wytarłam moje mokre ciało ręcznikiem.Po chwili mogłam ubrać na siebie świeżą bieliznę.Ubrałam ciuchy,które przygotowałam sobie STÓJ  .Po czym opuściłam łazienkę,gdy weszłam do pokoju na łóżku siedziała Kelly,czekając na mnie-Co chciałaś?-zapytałam bardzo spokojnie
-wiesz...-zaczęła myśleć,jak zacząć naszą rozmowę
-no mów-popędziłam ją
-chodzi o to,że ty i Bieber,jesteście razem?-zapytała z ciężkością,moje oczy powiększyły się do maksimum
-nienormalna jesteś!-walnęłam ją poduszką-ja i on.N I G D Y nie będziemy ze sobą-powiedziałam tłumacząc,po czym usiadłam obok niej
-ale on tak na ciebie patrzy-powiedziała,a po jej minie było widać,jak wracała do wczorajszego wieczoru
-jak?-zapytałam nagle,będąc ciekawa i to cholernie ciekawa
-z takim pożądaniem,jakby chciał być jak najbliżej ciebie-wytłumaczyła.Z pożądaniem?-pomyślałam,czyli on coś do mnie czuje?!WTF?-powinnaś się do niego zbliżyć-powiedziała chichocząc,po czym poczułam uderzenie w moje ramie
-jesteś stuknięta i to nieźle-powiedziałam wstając i wychodząc z pokoju
-ejj!-krzyknęła,a po chwili szła obok mnie,spojrzałam na nią pytająco-idziesz gdzieś?-zapytała,na co tylko przytaknęłam głową-gdzie?-zapytała
-do jakieś centrum,nie bój się sama sobie poradzę-powiedziałam,wiedząc,że zaraz będzie chciała jechać ze mną-po prostu,chciałabym dzisiaj być sama,muszę wszystko przemyśleć-wytłumaczyłam,po czym zeszłam na dół,zabrałam moją torbę i wyszłam.Było dzisiaj bardzo słonecznie jak zawsze.Nie zastanawiając się dłużej ruszyłam przed siebie.Co chwile po głowie chodziły mi słowa chłopaka,które teraz mnie dobijały,bo zostawił mnie z tym wielkim problem,o którym nawet sobie nie zdawałam sprawy,jestem popierdolona!Kto by chciał być z taką pojebaną osobą,jaką ja jestem? NIKT,a teraz jeszcze chodziło o Justina,do którego coś poczułam.Właśnie coś...co to oznacza coś?Nie wiem,co czuję.Ja go nie znam,a on mnie.I jak tu można powiedzieć,że się zakochałam?a on we mnie,skoro nic o sobie nie wiemy,dosłownie nic.A ja nie wierzę w miłość o pierwszego wejrzenia!Po prostu jest to dla mnie nie realne.Nie ma takiego czegoś!Ale jednak coś we mnie chce się do niego zbliżyć,ale dlaczego.Nawet nie wiem,co to miłość,ponieważ nigdy się nie zakochałam,ani z nikim nie byłam.To co ja mogę wiedzieć o miłości?Nawet nie umiem się całować,uciekłam jak wariatka.To takie stresujące i zarazem dziwne.Ponieważ nigdy,żaden chłopak nie zwracał na mnie uwagi,może jak któryś chciał to go spławiałam.To dlaczego nie spławiłam Justina?Cholera,tyle pytań,a nawet nie potrafię na nie odpowiedzieć,skoro to są moje pytania do samej siebie.Masakra,jestem idiotką!
Nawet nie zdając sobie sprawy z tego,jak szybko doszłam do najbliższego centrum.Postanowiłam wejść do kawiarni.Podeszłam do kasy,aby coś zamówić
-witam,ślicznotko-powiedział jakiś głos,podniosłam spokojnie głowę i spojrzałam na chłopaka zza kasą
-hej-wydukałam leniwie
-czego sobie życzysz?-zapytał
-kawę z mlekiem-odpowiedziałam,po czym chłopak uśmiechnął się,a ja usiadłam przy stole.Nie wiem,czy zbliżać się do Justina,czy może zapomnieć o tym co teraz czuję,byłoby mi lepiej.Może go już nigdy nie zobaczę.Oby.Nagle do stoliku podszedł ten sam chłopak,kładąc filiżankę z kawą,przede mną-dziękuje-uśmiechnęłam się.Po czym chłopak odszedł z uśmiechem na twarzy.Podniosłam moją filiżankę,a pod nią zobaczyłam zwiniętą karteczkę.Nie chętnie chwyciłam ją i odczytałam co było w nie napisane

"Maleńka nazywam się Kevin,zostawiam ci mój numer :) 
Strasznie mi się podobasz,proszę zadzwoń"
Zgniotłam karteczkę w dłoni,po czym wstałam z miejsca idąc w stronę wyjścia,wyrzuciłam karteczkę do śmieci.Idiota!Jestem wściekła,nawet nie dopiłam mojej kawy,przez durnia,który mnie wnerwił.Co nie jest nowością w moim życiu,zawsze tak jest!Szłam jak torpeda,wściekła i smutna.Wściekła to już wiecie dlaczego,a smutna bo nie wiem,co czuję do Justina.Nie zwracając uwagi na nikogo,szłam przed siebie.Na cholerę tutaj w ogóle przychodziłam,chciałam wypić kawę i przemyśleć wszystko,ale już nigdzie nie ma świętego spokoju.Ugh!Nagle wpadłam na kogoś,podniosłam wzrok na chłopaka,którym był Justin.Świetnie-czujecie ten sarkazm? 
-przepraszam-wyszeptałam,jakby do siebie,ale chłopak dobrze to usłyszał
-nic się nie stało-powiedział uśmiechając się-co tutaj robisz?-zapytał,a ja tylko westchnęłam głośno-jesteś zła?-zapytał ponownie
-tak-odpowiedziałam krótko
-okej,to ja już wtedy pójdę,nie chcę cię denerwować moją osobą-powiedział szybko
-niee-przeciągnęłam,szatyn spojrzał na mnie-nie jestem zła na ciebie,tylko ugh! nie ważne-powiedziałam tłumacząc.Nie wiem,czemu,ale nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy,strasznie się denerwowałam przed nim i jąkałam
-masz coś w planach?-zapytał nagle,pokiwałam przecząco głową.Chłopak chwycił moją dłoń prowadząc za sobą
-umm...Justin-odezwałam się po chwili,szatyn spojrzał na mnie,a ja odwróciłam ponownie wzrok,nie chcąc patrzeć mu w oczy-gdzie mnie zabierasz?-zapytałam
-do mnie-odpowiedział,chichocząc.Okej,on zabiera mnie do siebie do domu.Jak ja dam radę nie patrzeć mu w oczy,przez ten czas.
Z szatynem,pojechaliśmy jego samochodem,a po 20 minutach byliśmy,pod wielkim domem.Omg!Ale chata,moje oczy powiększyły się maksymalnie,ale po chwili już mi przeszło.Justin chwycił moją dłoń,ponownie prowadząc mnie do jego mieszkania,otworzył drzwi i kazał mi przejść pierwszej.Gdy weszłam do środka,byłam pod wrażeniem.Nie ciągnąc dalej,weszliśmy do pokoju z sprzętem muzycznym,jeśli przed chwilą mówiłam,że byłam zaskoczona,to teraz jestem w cholerę zaskoczona.Podeszłam do pięknego pianina,siadając przed nim,po czym moje dłonie spoczywały na klawiszach.Nie wiem,jak opisać uczucie,kiedy mam zacząć grać.Moje serce wali,jak szalone,a dłonie nie wiedzą od czego zacząć.Po chwili,zagrałam melodię,którą kocham i która,zawsze siedzi w mojej głowie.W złych chwilach i też dobrych.Choć było,więcej tych złych.Gdy skończyłam,zauważyłam Justina,uważnie patrzącego na mnie.Wstałam i podeszłam do niego
-dziękuje-wyszeptałam
-pięknie grasz-również wyszeptał-masz talent-dopowiedział,po czym chłopak podszedł do pianina,siadając przed nim-podejdź-zawołał,nie zastanawiając się,podeszłam do niego-zaśpiewaj-powiedział,a ja przytaknęłam,zagrał tą melodię,którą grałam,nie dawno.Po czym zaczęłam śpiewać.Zamknęłam oczy,wczuwając się w słowa piosenki,po chwili usłyszałam jak Justin,kończy granie,otworzyłam moje powieki,patrząc mu prosto w oczy.Czego się najbardziej bałam.Po czułam iskry i dziwne ukłucie w brzuchu,które było przyjemne.Jego czekoladowe tęczówki,cały czas patrzały na mnie.Przejechałam wzrokiem,po jego pięknej twarzy,a najbardziej przykuły moją uwagę jego wypukłe różowane usta.Zagryzłam dolną wargę.Czego teraz chciałam,to poczuć jego usta na moich.Szatyn wstał i podszedł do mnie,bardzo blisko,dosłownie blisko,przez moment myślałam,że uduszę się.Chłopak,pchnął nas na ścianę,nasze oddechy były bardzo wyraźne,po czym jego usta zbliżały się do moich ust.Tak właśnie chciałam,żeby mój pierwszy pocałunek wyglądał,żebym to ja go pragnęła.Dzieliły nas już milimetry,gdy nagle usłyszeliśmy pukanie,a po chwili sylwetka dziewczyny,ukazała się naszym oczom.-NAPRAWDĘ TERAZ?!!-pomyślałam,w drzwiach z uchylonymi ustami (o) stała moja kuzynka w fartuszku.Spojrzałam na Justina i odsunęłam się od niego,jak najszybciej,czując,że zaraz spalę się ze wstydu.
-yy...przepraszam szefie,że przeszkadzam-odezwała się nie pewnie,Justin spojrzał na nią zmieszany
-nic się nie stało-odpowiedział nie pewnie.Moja kuzynka,podeszła do Justina,pytając go o różne rzeczy,które mnie nie interesowały,postanowiłam,przejść przez nich niezauważalnie i to mi się udało.Zbiegłam ze schodów,po czym otworzyłam drzwi wyjściowe i wyszłam z domu Justina.Co mogę powiedzieć?Tak uciekłam!Ale ze wstydu,dalej nie mogę uwierzyć,w to co się stało.Boże to była magia.Szłam chyba bardzo dziwnie,bo moje nogi plątały się,kiedy szłam.To co on zrobił,było wspaniałe.Nie wiedziałam,że są tacy chłopacy,którzy chcą cię uszczęśliwić,na każdy sposób,a Justin trafił w dziesiątkę.Weszłam do mojego ulubionego parku,który pokazała mi Kelly,usiadłam na ławce,która wydawała się dla mnie najbardziej piękna,ponieważ miała piękny widok na może,jak i spokój.Westchnęłam przypominając sobie,jak śpiewałam,właśnie tego najbardziej brakowało mi,odkąd tu jestem,MUZYKI.A Justin,jest jak muzyka,którą kocham,teraz nam moją odpowiedź.Zakochałam się w nim,ponieważ on jest,taki jak ja.Dla niego muzyka,też jest życiem,tak jak i dla mnie.Czujemy to samo.To jest chemia.A nasz prawie pocałunek,jeszcze bardziej mi to uświadomił.
-Jesteś Aniołem-wyszeptał mi do ucha,zachrypnięty głos,na co zadrżałam.Odwróciłam się w jego stronę,uśmiechając się do niego
-ja aniołem?-zapytałam,chichocząc-może aniołem,ale bez skrzydeł-zaśmiałam się,na co on również się zaśmiał
-dlaczego usiekłaś ?-zapytał
-wiesz,musiałam wszystko dokładnie przemyśleć i chyba już mi się to udało-odpowiedziałam
-mogę wiedzieć co?-zapytał ponownie,siadając obok mnie
-musiałam przemyśleć,słowa,które wczoraj mi powiedziałeś-odpowiedziałam,patrząc w jego oczy
-i jak?-zachichotał
-coś w tobie jest,co mnie do ciebie przyciąga-odpowiedziałam zgodnie z prawdą-ale nie znam cię,ani ty mnie-powiedziałam,na co chłopak tylko przytaknął głową
-dlatego,musimy się poznać-powiedział,po czym jego wargi,zbliżyły się do moich,po chwili poczułam delikatne musnięcie na moich ustach.Po czym,jego warga przejechała po mojej,a jego język prosił o dostęp,nie wahając się,pozwoliłam mu.Nasze języki,walczyły o dominację.Tak właśnie chciałam,aby mój pierwszy pocałunek wyglądał.Drżałam,a moje serce rosło niemiłosiernie z miłości,którą do niego czułam...
__________________________________________
Boże kochani,przepraszam,że dodaje ten rozdział tak późno,ale przez te wichury nie było prądu,a jak był to na parę minut.Dzisiaj,kiedy się już uspokoiło,mogłam skończyć ten rozdział,dzisiaj postaram się dodać do nowego opowiadanie

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

5 komentarzy:

  1. ale słodko, pierwszy wymarzony pocałunek też tak chce ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. uu scena na ławce SŁODKOŚCI :D kocham to!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodko *.*
    Genialny rozdział, nie mogę doczekać się nexta!<33

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww! to takie urocze przez cały czas się uśmiechałam :))

    OdpowiedzUsuń