środa, 6 listopada 2013

Chapter Four-wiesz bardzo miłe powitanie

Przeszukałam prawie każdy zakątek mojego pokoju,ale notesu nie było,nagle do pokoju weszła Kelly
-hej,jak się spało?-spytała na powitanie.Zaczęłam szukać pod łóżkiem,lecz i tam go nie było
-hej-powiedziałam krótko-dobrze,widziałaś mój notes?-spytałam wstając z podłogi
-nie...nawet mi go nie pokazywałaś,zgubiłaś go?-spytała
-chyba zostawiłam w Polsce...zajebiście-rzekłam wzdychając
-co? miałaś mi pokazać twoje piosenki-powiedziała smutniejąc-trudno,nawet jeśli nie masz tego notesu,to i tak masz talent,powinnaś wziąć udział w xfactor albo w czymś innym,nie marnuj talentu-powiedziała tłumacząc
-Kelly dopiero co przyjechałam i szczerze to boję się występować przed ludźmi,tak dawno nie śpiewałam przy publice,że normalnie na samą myśl o tym chce mi się wymiotować-powiedziałam,robiąc grymas na twarzy
-och chyba sobie ze mnie żartujesz,nie mów,że jesteś tchórzem-powiedziała z odrobiną irytacji w głosie,przewróciłam teatralnie oczami
-przestań,na razie nie to mi w głowie-rzuciłam na nią morderczym wzrokiem-chce się za klimatyzować i poznać ludzi-rzekłam
-wiem przepraszam....a co do ludzi to poznasz moich przyjaciół,czekali na ciebie od kiedy im o tobie opowiedziałam-zaśmiała się-dzisiaj pozwiedzamy,a wieczorem na imprezkę do zajebistego klubu-zachichotała-chyba umiesz tańczyć?-spytała już poważniej
-taak lubię tańczyć-zaśmiałam się
-to chodź zjemy śniadanie i wychodzimy pozwiedzać-powiedziała ciągnąc mnie za rękę,do kuchni

~~~~~~~~~~~~~
Gdy zjadłyśmy śniadanie,szybko pobiegłam do mojego pokoju po torbę.Szybko chwyciłam ją i założyłam na ramię,po czym zbiegłam ze schodów,a przy drzwiach wyjściowych czekała Kelly 
-możemy już iść-rzekłam,rzucając jej szeroki uśmiech,wyszłyśmy z domu,kierując się do samochodu przyjaciółki.Zajęłam miejsce pasażera,a Kelly usiadła na miejscu kierowcy,po chwili odpaliła silnik i odjechałyśmy.Jechałyśmy w zupełnej ciszy,co chwile wyglądałam zza okno,przyglądając się widoką,byłam pod wrażeniem,ponieważ tutaj jest zupełnie inaczej niż w Polsce.Zakochałam się w Los Angeles.Po chwili zauważyłam jak moje przyjaciółka parkuje,co mnie ucieszyło,lubię jazdę samochodową,ale piechotą możesz więcej zobaczyć
-no to jesteśmy-zachichotała wychodząc z samochodu,zrobiłam to samo co ona,obydwie stanęłyśmy obok siebie,a przyjemny wiatr powiewał na moją twarz,co wywołało na moim ciele przyjemny dreżczyk 
-więc gdzie idziemy ?-spytałam unosząc zabawnie brwiami,na co Kelly wybuchła śmiechem 
-do parku przeznaczenia-rzekła próbując się uspokoić 
-parku przeznaczenia?-spytałam 
-yep.-dziewczyna ruszyła wymijając mnie,szybko podbiegłam do niej-park przeznaczenia jest dla zakochanych,podobno to tam znajduje się swoją drugą połówkę-powiedziała z głową w chmurach.Hahaha drugą połówkę? to jakiś żart
-a co znalazłaś ją tam?-spytałam chichocząc 
-nie...ale kiedyś znajdę,dlatego przychodzę tutaj raz w tygodniu,aby znaleźć ją-powiedziała rozmarzona
-hahah,ty tylko o chłopakach-zaśmiałam się
-no co?powinnaś sama zainteresować się chłopcami-powiedziała tłumacząc,przewróciłam teatralnie oczami
-nie to mi w głowie,a po za tym jak dobrze wiesz,to jestem przeciwko związką-powiedziałam tłumacząc
-jasne,miłość sama przychodzi czy jej chcemy czy też nie-wykrzyczała mi do ucha
-dobra,lepiej chodźmy,bo zwariuję przez twoje gadanie-powiedziałam,po czym przeszłyśmy przez bramę.Byłam zachwycona,ten park naprawdę jest piękny inny,szybko zaczęłam obserwować przyrodę i rzeźby,które mnie zainteresowały
-Ariana,ja zaraz wracam,tylko pójdę do sklepiku po jakieś napoje-powiedziała i pobiegła w stronę,gdzie znajdował się sklepik.Zaczęłam iść dalej oddalając się od poprzedniego miejsca.Uśmiech nie schodził mi z twarzy,zatrzymałam się myśląc nad słowami,które mogłyby określić to miejsce,ale byłam tak podekscytowana,że nie potrafiłam ogarnąć mojej głowy.Wiatr powiewał moje długie włosy,oraz białą skukienkę,której dół roznosił się niczym fala.Nagle poczułam,coś co mnie niepokoiło,nie wiem czy przypadkiem oszalałam,ale wydaje mi się,że ktoś mnie obserwuje.Zaczęłam rozglądać się dookoła,ale nic nie widziałam prócz drzew,usłyszałam sygnał wiadomości dochodzący z mojej torebki,szybko zaczęłam przeszukiwać torbę w poszukiwaniu mojego telefonu,zobaczyłam 150 połączeń nieodebranych 100sms,od babci,cioci i wujka,postanowiłam odczytać jednego sms,wahałam się,nacisnęłam na przycisk odczytaj

"Już nie żyjesz i tak cię znajdziemy gówniaro!"
Zatrzymałam moją dłoń przy ustach,przełykając powoli ślinę,zaczęłam niekontrolowanie płakać.Oni mnie znajdą i zabiorą! Boję się !Chcę już spokoju nie chcę cierpieć!Nagle czyjeś dłonie zakryły moje oczy
-kto to?-spytałam czując się trochę niepewnie
-zgadnij- usłyszałam męski głos.To chłopak,którego nie znam,więc dlaczego mnie zaczepia?! 
-nie wiem,proszę cię powiedz,bo znaczynam się denerwować-powiedziałam,a mój oddech był nie spokojny 
-uspokój się,to ja-powiedział odkrywając mi oczy,szybko się odwróciłam wpadając dosłownie na jego klatkę piersiową,powodując dużą bliskość styknięcia naszych ust,a nasze oczy były wpatrzone w siebie.Nagle moje ciało przeszedł dreższcz....bardzo przyjemny dreszcz,na co lekko zadrżałam,a brzuchu czułam mrówienie,przypominając mi mój dzisiejszy sen,w którym był on i...i było tak cudownie...
-to ty Justin-powiedziałam odsuwając się od niego,co było dla mnie najlepszym rozwiązaniem uniknięcia tych przyjemnych dreszczy
-wiesz bardzo miłe powitanie-oboje zaśmialiśmy się 
-przepraszam,po prostu zaskoczyłeś mnie-wytłumaczyłam,a na jego ustach pojawił się szereg białych zębów 
-przepraszam,ale chciałem ciebie zobaczyć-wytłumaczył.Co?O-on chciał mnie zobaczyć?
-słucham?-spytałam zszokowana 
-chciałem ci oddać twój notes,bo go znalazłem,na lotnisku-powiedział podając mi go ręki,prawie piskłam z radości
-wszędzie go szukałam...dziękuje-powiedziałam,uśmiechając się od ucha do ucha,po czym go przytuliłam w ramach podzięki
-nie ma za co-oznajmił-masz piękny uśmiech-powiedział,na co się trochę zarumieniłam.Ja się czerwienię? i to przy chłopaku! 
-przestań-powiedziałam odwracając się do niego tyłem,ponieważ nie chciałam,aby zobaczył mojej czerwonej twarzy
-okej już nie będę-oznajmił,szybko odwróciłam się z powrotem w jego stronę-ale nic nie poradzę,że jesteś taka piękna-powiedział głasząc mój policzek,szybko odtrąciłam dłonią jego dłoń
-miałeś przestać-rzekłam z poważnym wyrazem twarzy -skąd wiedziałeś,że tutaj będę?-spytałam 
-od twojej kuzynki Laury,która pracuje u mnie-odpowiedział,na co zrobiłam gigantyczne oczy 
-Laura tutaj jest?-spytałam podekscytowana 
-yep 
-mam do ciebie prośbę,dałbyś jej mój numer telefonu?-spytałam,a na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech 
-pewnie-odpowiedział 
-powiedz jej,żeby przyjechała do Kubu Angeles,okej?-spytałam,pisząc mu na kartce mój  numer
-okej,ale po co?-spytał 
-umm...dzisiaj tam idę na imprezę i niech przyjdzie-rzekłam tłumacząc,chłopak przytaknął-okej ja lecę...pa-powiedziałam przytulając go na pożegnanie i ruszyłam w stronę gdzie czekała na pewno Kelly 
_________________________________________________
I mamy 4 rozdział :D 
jak wam się podobało spotkanie Justina i Ariany? 

proszę o komentarze :D 

KOMENTUJCIE!!!  

5 komentarzy:

  1. Już nie mogę się doczekac następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Yep .. jeeeeejku on jest suupcio ... dawaj nn .. jest inny .. fajny . <3 nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam *.*
    Szybko dawaj nexta!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooch jak ja to kocham :))) nie spodziewałam się takiego spotkania !!! chce już następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. nonono to było strasznie urocze ;) coraz ciekawiej :d czekam na next

    OdpowiedzUsuń