wtorek, 29 października 2013

Chapter Two-Spotkałam Justina Biebera!

Obudził mnie głos dochodzący z głośników w samolocie.Po chwili przebudziłam się i rozciągnęłam ręce wyciągając je w górę i lekko wzdychając.Dopiero teraz zorientowałam się,że jestem w samolocie i że udało mi się uciec.Dzisiaj obchodzę 18 urodziny,chociaż wiem,że jestem sama to jestem szczęśliwa z tych urodzin,bo jestem wolna.Słowo "WOLNA" przyprawiało mnie o gęsią skórkę,ale nie ze strachu,lecz szczęścia.Nie wiem dlaczego,ale czuję,że w Californii czeka mnie coś wyjątkowego,coś co da mi szczęście,boję się,ale kto nie ryzykuje ten nie zyskuje.
-Proszę o zapięcie pasów-usłyszałam głos z głośnika,jak nakazali zapięłam pas,a zza okna widziałam piękne widoki.Szczerze?to był mój pierwszy lot samolotem,gorzej go sobie wyobrażałam.Po iluś minutach wylądowaliśmy,wyszłam z samoloty,zaczerpując powierzta,a na mojej twarzy pojawił się szereg białych zębów.Szybko ruszyłam w miejsce gdzie miała na mnie czekać Kelly,ciężko było mi się przedostać gdzie kolwiek,ponieważ było dużo ludzi,którzy śpieszyli się i nie patrząc na nikogo,po prostu ich spychali,próbowałam się odnaleźć,lecz było to dla mnie nowością,nie byłam przyzwyczajona do takich tłumów.Widziałam tutaj dość rozpoznawanych ludzi z telewizji i internetu.Gdy szłam jak najszybciej mogłam,jakiś mężczyzna wpadł na mnie popychając mnie na jakąś inną osobę,upadłam na podłogę,a nade mną jakiś chłopak,który próbował nie zgnieść mnie swoim ciałem,nasze oczy się spotkały,a na moich  ustach czułam jego nie równy oddech,przypominał mi kogoś,jego oczy już gdzieś widziałam.Miał czekoladowe tęczówki.Po chwili chłopak podniósł się i podał mi swoją dłoń,chwyciłam jego dłoń,a po chwili stałam już na moich nogach
-dziękuje-powiedziałam grzecznie,otrzepując swoje ubranie
-nie ma sprawy-powiedział z uśmiechem,co odwazjemniłam 
-Ariana jestem,a ty?-spytałam
-ty nie wiesz?-spytał ze zdziwieniem
-kogoś mi przypominasz,ale nie wiem kogo,czekaj pomyślę-powiedziałam myśląc,przyjrzałam się mu uważnie i trafiłam w dziesiątkę-Justina Biebera-powiedziałam szybko wskazując na niego palcem wskazującym,przytaknął głową-lubisz go?-spytałam śmiało
-pewnie lubię gościa-powiedział chichocząc-a ty go lubisz?-spytał 
-pewnie,kocham jego piosenki są piękne-powiedziałam,a w środku przypominałam sobie słowa mojej ukochanej piosenki Justina,As long As you Love me 
-a kochasz go?-spytał ponownie
-nie-odpowiedziałam krótko i zwięźle,ten zrobił wielkie oczy,co mnie lekko zdziwiło 
-nie?przecież go lubisz-powiedział 
-powiedziałam,że lubię i też szanuję za to jakim jest człowiekiem,ale go nie kocham...słowo kocham to jest zbyt wielkim słowem,aby określić artystę,jedyne co kocham to jego piosenki-powiedziałam tłumacząc-nie jestem jakąś zbzikowaną fanką,która szaleje za nim i jego wyglądem.Szczerze to on mi się nie podoba-powiedziałam,a chłopak słuchał uważnie 
-czyli on jest brzydki?-spytał 
-nie jest brzydki,tylko...-przeciągnęłam 
-tylko...-również przeciągnął próbując mnie naśladować,co mu wychodziło 
-nie lubię chłopaków,jestem przeciwko zwiąską i miłością -powiedziałam oświadczając mu mój pogląd na ten temat,czemu ja mu to mówię ? oszalałam 
-rozumiem-odrzekł-nigdy się nie zakochałaś i dlatego na to tak patrzysz-oznajmił
-wcale,że nie...a może tak,unikam takich typu sprawy,nie rozumiesz miłość boli,a ja nie chcę cierpieć-powiedziałam szczrze
-jeśli będziesz się bała miłości,nigdy nie ruszysz dalej niż będziesz tego od siebie oczekiwała-powiedział tłumacząc,ale co on wie,ja nie chcę!-uwierz mi,że się zakochasz,jesteś piękna i miła oraz szczera,widać to po rozmowie z tobą-zachichotał,lekko się zarumieniłam,czego nigdy dotąd nie robiłam.Chłopak swoim wzrokiem zmierzył mnie od stóp do głów,oblizując swoje usta,co wyglądało strasznie seksownie.Co ja gadam!
-powiesz mi jak się w końcu nazywasz?-spytałam ciekawa,a chłopak się zaśmiał 
-Justin Bieber-wyszeptał mi do ucha,na co zadrżałam,a moje źrenice powiększały się,po czy odszedł,a ja stałam jak słup.Cały czas rozmawiałam z Justinem Bieberem,mówiąc mu,że nie jest atrakcyjny i w ogóle.Maskara,ale mi wstyd,naprawdę powinnam trzymać język za zębami,szybko się otrząsnęłam.Byłam na siebie wściekła,jak mogłam się tak upokorzyć!Szybko ruszyłam w stronę,gdzie byłam umówiona z Kelly,gdy ją zobaczyłam pobiegłam do niej,przytulając ją z całych sił,piszczałyśmy i płakałyśmy,tak wkółko,ludzie patrzeli na nas,jak na jakieś wariatki,ale nas to w ogóle nie obchodziło 
-w końcu możemy się zobaczyć-rzekła ocierając swoje łzy 
-nawet nie wiesz jak się cieszę,że tu jestem.Dziękuję ci-powiedziałam ponownie ją przytulając 
-mam ci tyle do opowiedzenia i pokazania-zaśmiała się odrywając się z mojego uścisku
-ja również-odpowiedziałam z uśmiechem
-a no właśnie,Wszystkiego Najlepszego!-powiedziała śpiewająco
-dziękuje
-w domu,czeka moja mama,bardzo chce cię poznać-powiedziała,a ja chwyciłam moje torby i obydwie ruszyłyśmy do wyjścia 
-przecież,że musimy się poznać,w końcu będziemy mieszkały pod jednym dachem-zaśmiałyśmy się prawie równocześnie 
-hahah cóż prawda,jak coś uprzedzam,moja mama jest zatroskana i jeśli powie,że jesteś jej córką,to mam nadzieję,że cię nie obrazi-powiedziała patrząc na mnie kątem oka 
-nie.To bardzo miłe-rzekłam.Bardzo się cieszę,że mama Kelly jest tak do mnie nastawiona 
-to świetnie,będziemy jak siostry.Wspólne życie,przyjaciele no i oczywiście imprezki i chłopcy-powiedziała podniecona
-serio?chłopcy,wiesz,że nie przypadam za związkami-powiedziałam kwasząc się na twarzy 
-hej,ale przecież to nie musi być związek tylko przyjaźń-oznajmiła
-przyjaciele,to mi pasuje-zaśmiałam się.Wsiadłyśmy do samochodu Kelly i ruszyliśmy do jej domu.Po 20 minutach byliśmy na miejscu.Kelly mieszkała w pięknym domu,był wielki,miał piękny ogród,a za domem basen.Moje usta były rozchylone ze zdziwienia
-przyzwyczaisz się-powiedziała ciemnowłosa,która otworzyła dom,przepraszam,jeśli powiedziałam,że dom jest piękny,ale w środku był jeszcze piękniejszy
-wow!Ale piękny dom,niee wszystko-powiedziałam pełna podziwu 
-Sto lat,Sto lat niech żyje,żyje nam...-zaśpiewała kobieta,która wyszła zza rogu,a w ręku trzymała tort.Zgadując była to mama Kelly,miała piękną sylwetkę,długie ciemne włosy,podeszła do mnie z tortem-pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki-oznajmiła,zrobiłam jak mówiła,pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki-Wszystkiego najlepszego-powiedziała rzucając mi się na szyję 
-dziękuję,miło panią poznać-powiedziałam podając jej dłoń 
-od teraz mów do mnie mamo,bo będę traktowała cię jak własną córkę,Kelly mówiła mi wiele o tobie i twoim życiu,musiałaś przejść przez piekło,ale tutaj jesteś już bezpieczna-powiedziała,pieszcząc mój policzek 
-dziękuję,to bardzo miłe-powiedziałam,a w oczach,zbierała się słona substancja.To naprawdę piękne,boję się,że to jest sen,ale jestem szczęśliwa,mam nową rodzinę.Rozmawiałam z Kelly i jej mamą o mojej podróży,gdy robiło się coraz ciemniej postanowiłyśmy z Kelly iść do mojego noego pokoju rozpakować mnie.Ucałowałam moją nową mamę i z Kelly pobiegłyśmy do góry
-sorki za mamę,ale ona taka już jest-powiedziała,gdy weszłyśmy do pokoju 
-niee...jest cudowna-powiedziałam czule
-w końcu jesteśmy siostrami!-krzyknęła i obydwie rzuciłyśmy się na łóżko,skacząc po nim jak pięciolatki,gdy zmęczyłyśmy się tym skakaniem padłyśmy na łóżko plackiem.Zaczęłam myśleć o spotkaniu Justina.Był taki miły i uprzejmy,ale najbardziej zapamiętałam jego oczy i usta,które prześwitywały mi w głowie.Westchnęłam głośno 
-co jest?-spytała dziewczyna,patrząc na mnie kątem oka 
-nic-odpowiedziałam szybko 
-widzę,że coś cię gryzie...powiedz mi-powiedziała siadając obok mnie 
-czegoś ci nie powiedziałam...spotkałam dzisiaj Justina Biebera
__________________________________________
I JAK WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ?
I JAK WASZYM ZDANIEM PODOBA SIĘ TO OPOWIADANIE ?
Proszę o komentarze :) 


KOMENTUJCIE !!

4 komentarze:

  1. ach jest boski i już się nie doczekam następnego,a te spotkanie z Justinem mnie ubawiło :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe opowiadanie,czekam na następne

    Artur Walczyk-zapomniałem nazwy konta,ale jak się wbije to będę pisał z konta :)

    OdpowiedzUsuń