czwartek, 24 października 2013

Chapter One-Wszystkiego najlepszego Ariana!

Siedziałam na parapecie,opierając głowę o ścianę,moja twarz skierowana była w szybę,za którą widziałam biały krajobraz.Tak była zima,a ja tak jej nie lubię.Cóż jest wiele powodów,abym jej nie lubiła,np.noszenie kozaków,które ciężko zakładać,rękawiczki,czapkę i kurtkę,która sama w sobie była ciężarem przy poruszaniu się,przez co czułam się niekomfortowo.No i najgorszy dzień w roku to Wigilia,kiedy cała rodzinka zbiera się u nas i rozmawia o głupotach,a na koniec,kłócą się o byle gówno.Teraz jest styczeń więc po Wigilii.We wigilię moja ciocia i wujek pokłócili się o to,że moja ciotka to ćpunka,ale mi nowość.Nie raz nie dwa widziałam jak coś chowała przede mną,ale nie zwracałam na to w ogóle uwagi.Czuję się w tym domu,jak we więzieniu.Czasami chodziły mi po głowie myśli samobójcze.Wyobrażałam sobie jak skaczę z 10 piętra.Przez jeden rok okaleczałam się,ale gdy poznałam Kelly...przestałam.Przez 6lat zawsze w tym miejscu,biedna dziewczynka siedząca na parapecie patrząc przez szybę odliczając lata i pory roku do jej pełnoletności.Chore!Ale czy miałam jakieś inne wyjście? W szkole miałam znajomych,ale nie spotykałam się z nimi,ponieważ moja rodzinka uważa,że mogą mieć na mnie zły wpływ.Nie miałam problemu z dogadywaniem się z rówieśnikami,byłam otwartą osobą,rozgadaną.Trochę dziwię się samej sobie,że jeszcze wytrzymuję to piekło.To tak boli gdy nie masz nikogo,kto by mógł ci pomóc.Tata nie żyje,mama wyjechała zostawiając mojej babci wszelkie prawa do mnie.To boli...naprawdę boli...,gdy potrzebujesz ciepła matki i ojca,ale jej nie dostaniesz,bo jestem sama.Do moich oczu zebrała się słona substancja-ogar!dziewczyno nie będziesz płakać-rzekłam sama do siebie,ocierając swetrem kąciki moich opuchniętych od płaczu oczów.Nienawidzę samotności,ona jest straszna...smutna i bolesna.Ale zawsze patrzę na moją teczkę na której kwitnie podobizna Justina Biebera-nawet nie wiesz,jakbym chciała ciebie spotkać i porozmawiać z tobą o tak wielu rzeczach.Jesteś dla mnie jedyną nadzieją,którą mam tutaj-powiedziałam z czułością do zdjęcia przedstawiającego mojego idola,uśmiechnęłam się blado,gdy nagle usłyszałam,że ktoś wszedł do mojego pokoju,była to siwa o niskim wzroście kobieta,czyli moja babcia
-czy ty zamierzasz tak gnić przy tym oknie?-spytała z sarkazmem,kiwnęłam przecząco głową-zamiast cały czas myśleć o niebieskich migdałach,zaczęłabyś się uczyć-oznajmiła,a jak zwykle kipiała złością,westchnęłam ciężko i zeszłam z parapety stając przed nią
-mam ferie i mogę sobie odpocząć-odrzekłam,przegryzłam nerwowo wargę.Babcia z wściekłością wyszła z mojego pokoju,trzaskając przy tym drzwiami.Złapałam głeboki wdech,a po chwili wypuściłam go z ust.Nagle w moim pokoju nastała cisza.Słyszałam tykający zegarek.Babcię,która uderzałam młotkiem do mięsa w mięso schabowe na obiad.Co wywołało u mnie po raz setny bit,do którego od razu zaczęłam się poruszać.Zaczęłam nucić sobie melodię,którą miałam w głowie i poruszając się do jej rytmu,zaczęłam wymawiać słowa 

                "nikt mnie nie powstrzyma
                                 Idę...idę...
                                               uwolnię się"
Nagle do pokoju z wielkim hukiem wparowała moja ciotka 
-uspokój się!-wrzasnęła,a ja przymknęłam powieki pod wpływem hałasu jakiego narobiła w pokoju
-ja...ja tylko...-jąkałam się,ponieważ nie wiedziałam jak się usprawiedliwić,dostałam w twarz,przy czym upadałam z wielką siłą na łóżko,trzymając się za policzek,który był zaczerwieniony-nie!-wrzasnęłam
-kim ty jesteś,że będziesz mnie biła-spytałam
-mogę więcej niż sobie myślisz-oznajmiła z wielką dumą
-uwierz,że ja też-powiedziałam z pewnością-chętnie przejdę się na komendę i zgłoszę,że bijesz nieletnią oraz,że prawie codziennie jesteś pod wpływem narkotyków-powiedziałam,a ciotka zamknęła swój niewyparzony pysk
-nawet nie wiesz jak kurwa cię nienawidzę.Uważasz się za lepszą od nas,ponieważ masz talent,dobrze,że babka zabroniła ci śpiewać-rzekła dumnie i opuściła mój pokój.Westchnęłam i upadłam na podłogę,opierając łokcie o łóżko,zaczęłam łkać.Czy moje życie zawsze będzie takim gównem?Jeszcze parę godzin i wypierdalam stąd.Szybko otarłam łzy i poszłam do mojej toaletki,ogarnąć się,nałożyłam na moją twarz lekki makijaż.Przebrałam ubranie i byłam gotowa.Zamierzam iść odebrać mój dowód i przejść się po okolicy,zaczerpnąć trochę powietrza.Wiedziałam,że to już ostatni raz zobaczę moje miasto.Ale cieszę się,że nie będę musiała słuchać rozkazów.Chcę się usamodzielnić i żyć w SPOKOJU.
~~~~~~~~ ~~~~~~~ ~~~~~
Wyszłam z urzędu z moim dowodem.Byłam taka szczęśliwa,z tego szczęścia zaczęłam płakać-nie wierzę-szepnęłam-mogę być wolna...mogę-skakałam i płakałam.Wiedziałam,że o północy muszę uciec z domu,co będzie trudne,bo babka czuwa w nocy,ale wiem,że sobie poradzę,jeśli mnie nie puści będę walczyła o wolność.Szłam uliczkami w stronę domu babci,sprawdziłam godzinę na moim telefonie.18...jeszcze sześć godzin.Weszłam do domu,ale nikogo nie było,wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować moje wszystkie ubrania i rzeczy,które i się przydadzą.Wyciągnęłam moją skarbonkę,gdzie trzymałam 10,000zł,o których nikt nie wiedział.Zbierałam pieniądze z renty mojego taty nie wydawałam ich na gówna,ale trzymałam je na wyjazd...na ucieczkę.Tak się cieszę,że zobaczę Kelly.Korzystając z tego,że nie było nikogo w domu,wyszłam już teraz.Zamówiłam taksówkę,która zawiozła mnie na lotnisko.Spojrzałam na zegarek,który wskazywał już 21:16-do północy jeszcze poczekam-szepnęłam sama do siebie,poszłam kupić bilet,gdy dostałam go do ręki poczułam,wolność...pierwszy raz odczuwam to uczucie,zwane wolnością i powiem,że jest zrzuceniem wszystkiego co dźwigałam u babki...to takie piękne.Siedziałam na ławce i czekałam na godzinę,kiedy będzie mój samolot.
Gdy mój samolot przyleciał,od razu zerwałam się z siedzenia,spojrzałam na godzinę.00:01.-wszystkiego najlepszego Ariana-powiedziałam sama do siebie,wsiadłam do samolotu zajmując moje miejsce,ułożyłam się wygodnie i czekałam na sygnał odjazdu.Drzwi od samolotu się zamknęły,a przez okno zobaczyłam moją babkę z wujkiem i ciotką.Na szczęście samolot już ruszał.Babcia zauważyła mnie przez szybę,a ja jej wytknęłam środkowy palec na koniec,myślałam,że poszczam się ze śmiechu.Kiedy już lecieliśmy,zamknęłam oczy,relaksując się,usnęłam
_______________________________________________
mamy pierwszy rozdział :) 
Jak wam się podoba ? Jutro pojawią się rozdziały na dwóch opowiadaniach :)
Komentujcie! jestem ciekawa waszego zdania :D 

6 komentarzy:

  1. piękne :) rany dobrze,że uwolniła się teraz czekam nn!!! ciekawe jak będzie jak się spotka z Kelly która jej pomogła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny!*.*
    Uwolniła się od nich!!<33

    OdpowiedzUsuń
  3. nie na widzę tej babci,ani cioci Ariany biedulka,najchętniej bym ją przytuliła,podoba mi się ten rozdział i czekam na kolejną cześć :DDD oby nie długo zawitał Justin <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy :) informuj mnie @maja378

    OdpowiedzUsuń
  5. popłakałam się na pierwszym rozdziale,no ale jest mi tak jej szkoda,że sama sobie musi złażąc życzenia urodzinowe.Piękny był koniec,środkowy palec do rodziny,może i ja bym tak zrobiła?,yyy zabili by mnie hahaha :D do następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezusie świetny rozdział !!!! już idę czytać następne <3

    OdpowiedzUsuń